5 marca 2021

Jeśli tylko bardzo chcesz – Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie

W tym odcinku odwiedzamy niedawno odnowioną kamienicę w centrum Warszawy, na ulicy Freta 16. Od 1967 roku mieści się tutaj Muzeum Marii Skłodowskiej – Curie. Historia muzeum i biografia jego patronki udowadnia, że można wiele jeśli się tylko bardzo chce.

Dziś opowiem o biograficznym muzeum wybitnej kobiety, legendy nauki,  najsłynniejszej Warszawianki, tak mówią o niej Warszawiacy – czyli Marii Curie – Skłodowskiej.

Marii Curie -Skłodowskiej nie trzeba nikomu przedstawiać, ale może nie zaszkodzi przypomnieć. Jest dużo źródeł pozwalających poznać Marię Curie. Są książki, nie jedna i nie dwie biografie, ciekawe mogą być na przykład te napisane przez jej córki Evę i Irene (każda napisała swoją), albo ta którą napisała jej siostra. Jest też fotobiografia gdyby ktoś wolał obrazki. Jeśli nie książki to może filmy, na Netflixie jest na przykład Maria Curie Skłodowska z 2016 roku z Karoliną Gruszką w roli głównej, kooprodukcja belgijsko-francusko-polska. Tu dużo o emocjach towarzyszących różnym dramatycznym i mniej dramatycznym wydarzeniom z życia Marii. Druga opcja to film Skłodowska z 2019 roku z Rosamund Pike, nagrodzona Złotym Globem za rolę Marii.

Można zagłębić się w życiorys Mari Curii na różne sposoby, a warto, bo to pierwsza kobieta, która uzyskała profesurę na Sorbonie, pierwsza przewidziała, że atom może być podzielny, jedyna która otrzymała dwie Nagrody Nobla z dwóch rożnych dziedzin – z fizyki i z chemii. I może jeszcze, coś co dużo o niej mówi: jako jedna z pierwszych kobiet we Francji miała prawo jazdy i była całkiem sprawnym kierowcą.

Historię jej wielkiego naukowego sukcesu, ale przede wszystkim jej historię – to jak żyła, gdzie podróżowała, kogo kochała i kto kochał ją, tę historię opowiada muzeum jej imienia przy ulicy Freta w Warszawie. To tu wszystko się zaczęło.

Kamienica na ulicy Freta, źródło: Wikipedia, autor: Jacek Halicki

A mówiąc wszystko, mam na myśli wszystko co dotyczy Marii Curie, bo tutaj się urodziła, na początku listopada 1867 roku. Państwo Skłodowscy mieszkali na Freta w służbowym mieszkaniu. Mama Marii pracowała w szkole żeńskiej, która właśnie tutaj miała swoją siedzibę i stąd to mieszkanie. Maria, ostatnia z rodzeństwa spędziła tutaj niecały rok. Niedużo, ale wystarczy żeby miejsce stało się dobrą lokalizacją dla muzeum. Poza tym nie za bardzo istniała alternatywa, bo kolejny dom państwa Skłodowskich na ulicy Nowolipki po prostu nie istnieje. Kamienica na Freta miała więcej szczęścia.

Kamienicę na zlecenie Macieja Łyszkiewicza, bankiera, zbudował pod koniec XVIII wieku Szymon Bogumił Zug. Łyszkiewicz musiał być całkiem bogatym bankierem, bo Zug nie był przypadkowym architektem, a raczej tym z wyższej półki. Jego dorobek to długa lista budynków i założeń ogrodowych w Warszawie i okolicach, głównie klasycystycznych. Taki charakter miała kamienica na Freta.

Przez lata jej właścicielami byli ważni i mniej ważni Warszawiacy, np. Gerlach ten od sztućców, była tu też apteka. W 1944 roku kamienica została zbombardowana, jak większość centrum Warszawy, i całkowicie się zawaliła, przestała istnieć. Ale nie na długo, bo kilka lat później została odbudowana, a całkiem niedawno wyremontowana i teraz wygląda bardzo elegancko.

Muzeum otwarto tu w 1967 roku, wszystko było połączone z obchodami 100 rocznicy urodzin Marii Curie, prezent na 100 urodziny. Oczywiście pomysł na muzeum pojawił się dużo wcześniej, sporo się działo już w latach 30., siostry Marii zbierały rodzinne pamiątki, wstępnie wybrana była też siedziba, miał to być Instytut Radowy w Warszawie, o który Maria tak walczyła i z którego była bardzo dumna. Ta idea jednak się jakoś rozmyła, zresztą i personel i budynek mieli swoje problemy wojenne i powojenne. Ostatecznie, po latach,  stanęło na kamienicy na Freta.

Muzeum zaczęło działać przy i dzięki Polskiemu Towarzystwu Chemicznemu. Na otwarcie muzeum przyjechała Ewa, młodsza córka z mężem i wnuki. Było rodzinnie, ale też bardzo uroczyście. Po wystawie oprowadzał gości inicjator całego przedsięwzięcia profesor Józef Hurwic – to jemu udało się wywalczyć kamienicę na Freta, wszystko zorganizować i spiąć.

Przez kilkadziesiąt lat muzeum zarządzane było właśnie przez Towarzystwo Chemiczne i tylko lekko wspierane przez Warszawę, to się zmieniło w połowie 2018 roku. Nie chcę powiedzieć i nie mówię,  że to takie drugie życie muzeum, ale na pewno nowy głęboki oddech. Muzeum inaczej wygląda, inaczej działa – jest atrakcyjne, nie tylko dzięki ekspozycji, ale dzięki temu, że żyje, że reaguje na to co dzieje się dookoła.

Przykład:  mural Marty Frej z 2021 roku, którego bohaterką jest Maria Curie Skłodowska i jej relacje z innymi kobietami. Jak mówiła Marta Frej, starała się namalować „siostrzeństwo”.  Inny przykład? Oferta sklepu muzealnego. Projekty współczesnych polskich artystek na koszulkach, torbach, magnesach, mamy Martę Frej, Paulinę Kopestyńską… Wygląd sklepu też jest ciekawy, nawiązujący do apteki, która kiedyś tutaj była, są XIX-wieczne meble z Krakowa z Apteki Parkowej, z twistem w postaci gałek szufladek ze szkła uranowego.

Muzeum udowadnia, że jeśli się tylko bardzo chce, ma się pomysł (no i oczywiście środki) to można opowiedzieć naprawdę ciekawą historię, nawet o kobiecie, która większość swojego życia spędziła nad probówkami – mnie się to kojarzy bardzo źle, nigdy nie lubiłam chemii. Zresztą Maria Curie uważała, że i chemii i fizyka są źle uczone. 

"Lepiej dzieci potopić aniżeli uczyć w dzisiejszych szkołach”.
Maria Skłodowska - Curie

Co prawda miała na myśli system edukacji ponad 100 lat temu, ale można potraktować ten cytat jako uniwersalny. Jest zresztą jeszcze kilka takich myśli w punkt, ostatnio najbardziej znana to chyba ta: „Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć”. Bardzo uniwersalna i bardzo mądra i inspirująca.

 

O tej inspiracji, która wynika nie tylko z rzucanych gdzieś  w przestrzeń krótkich zdań, ale wynika z postawy, mówiła w swoim ponoblowskim wywiadzie Olga Tokarczuk.

„Ojciec wychowywał mnie, stawiając za wzór Marię Skłodowską - Curie. To było zachęcanie mnie, jako dziewczynki, do tego, żeby przekraczać bariery i marzenia dziewczyńskie i tylko przeć do przodu.”