Cześć

Gablotki odczarowały mi sztukę i muzea. Prosty język, malownicze opowieści Martyny i klimat pogaduch przy kawie sprawił, że sztuka przestała mnie przerażać, a zaczęła intrygować i wzruszać.

Mój ulubiony podcast! Uśmiechnięty głos Martyny zamienia każdą podróż autem w fascynująca wycieczkę do świata sztuki. Odcinki, od których nie mogłam się oderwać to m.in. historia ceramiki w Bolesławcu, Abakan żółty z cyklu Eksponaty i Love story: Stryjeńska.

Gablotki to maszyna, która zmienia czasoprzestrzeń. Martyna zabiera każdą słuchaczkę i słuchacza nie tylko do miejsca, w którym jest sztuka, ale też do miejsca i czasu, kiedy ta sztuka powstawała. Przez ten krótki czas słuchania mam wrażenie, że staję się bliską koleżanką artystek i artystów, zatapiam się w ich otoczeniu, chłonę atmosferę ich czasu, odcinam się od otaczającego mnie pędzącego świata.

Sztuka jest nudna, a życiorys artysty nigdy mnie nie zainteresuje. To powiedziałabym ja zawsze, do czasu aż poznałam Gablotki i usłyszałam w jaki sposób Martyna opowiada o sztuce i artystach. Czaruje mnie przedstawianiem swojej pasji za każdym razem, a rzetelne informacje zostawia w mojej głowie (i sercu).