Portret królowej. Opowieść o Marii Leszczyńskiej – rozmowa z Zuzanną Rybińską

W tym odcinku rozmawiam z Zuzanną Rybińską historyczką sztuki z Muzeum Okręgowego w Lesznie. Wspólnie przyglądamy się portretowi Marii Leszczyńskiej z kolekcji leszczyńskiego muzeum. Muzealniczka opowiada o pasjonującym życiu najdłużej panującej francuskiej królowej. Opisuje jak wyglądało jej życie w Wersalu, u boku Ludwika XV i jak ważna była dla niej sztuka.

Odcinek powstał w ramach współpracy z Muzeum Okręgowym w Lesznie.

Jak to się stało, że córka Stanisława Leszczyńskiego, króla bez kraju, została najdłużej panującą francuską królową? Jak wyglądało jej życie w Wersalu, u boku Ludwika XV? Czym się zajmowała i czy ważna była dla niej sztuka?

To czwarty odcinek z cyklu, który powstaje w ramach współpracy z Muzeum Okręgowym w Lesznie. To dzięki niej słyszycie w podcaście wyjątkowe opowieści o sztuce i historii, którymi dzielą się badacze i badaczki związani z muzeum w Lesznie. W poprzednich odcinkach tego cyklu mogliście posłuchać rozmów o zwyczajach sprzed 100 lat, sztuce użytkowej oraz archeologii.

Tym razem przyjrzymy się jednemu z obrazów z kolekcji muzeum – portretowi królowej Marii Leszczyńskiej, opowie o nim historyczka sztuki Zuzanna Rybińska. Wybór obrazu nie jest przypadkowy, a powodów by o nim porozmawiać jest wiele.

 

Malarz nieokreślony, Portret Marii Leszczyńskiej, I poł. XVIII w., Muzeum Okręgowe w Lesznie

Najważniejszym jest oczywiście sama Maria, której biografia jest fascynującą historią o tym jak, dzięki kilku zbiegom okoliczności i dobrym decyzjom rodziców, życie niezbyt bogatej księżniczki zamieniło w panowanie królowej.

Poza tym w 2025 roku przypada 300 rocznica koronacji Marii Leszczyńskiej na królową Francji. To świetna okazja żeby przedstawić tę postać i jej działalności, w tym także tą artystyczną.

W dodatku Leszno jest doskonałym miejscem, żeby rozmawiać o Marii. Królowa pochodziła z rodu Leszczyńskich, jej rodowe nazwisko pochodzi od nazwy osady Leszczno, która potem stała się Lesznem. Wpływ Leszczyńskich na rozwój miasta był ogromny i o tym dziedzictwie się w Lesznie pamięta.

W kościele św. Mikołaja, który jest rodowym mauzoleum Leszczyńskich, znajdują się m.in. nagrobki biskupa Bogusława Leszczyńskiego i Rafała Leszczyńskiego – ojca króla.

 

 

Całkiem niedawno przy rynku stanął pomnik Stanisława Leszczyńskiego.

W Muzeum Okręgowym można obejrzeć m.in. portret króla i właśnie ten reprezentacyjny portret Marii Leszczyńskiej, który jest bohaterem tego odcinka.

Słuchając go dowiecie się kim była Maria Leszczyńska i dlaczego warto ją poznać bliżej.

Usłyszcie jak wyglądała jej droga z wygnania do ociekających złotem komnat Wersalu i czym, mieszkając w nich, tak naprawdę się zajmowała. Oraz: co do tego wszystkiego mają ananasy!

Martyna Kliks: Bohaterką naszej dzisiejszej rozmowy jest Maria Leszczyńska, która była najdłużej panującą francuską królową. Ale wydaje mi się, że jest więcej powodów, żeby o niej porozmawiać. Powiedz dlaczego według ciebie warto rozmawiać w Lesznie o Marii Leszczyńskiej?

Zuzanna Rybińska: Zdecydowanie dlatego, że Maria wywodzi się oczywiście z rodu Leszczyńskich, tego rodu, który był właścicielami Leszna, który budował to miasto. Ale też dlatego, że w tym roku przypada specjalna rocznica. Jest to rocznica ślubu Marii z Ludwikiem XV, a co za tym idzie, jej koronacji właśnie na Królową Francji.

MK: W takim razie poznajmy Marię bliżej!

ZR: Maria Leszczyńska urodziła się 23 czerwca 1703 roku w Trzebnicy. Urodziła się nie tylko jako Maria, ale Maria Karolina Zofia Felicja. Oczywiście wiele imion, żeby podkreślić poprzedniczki w danym rodzie. Była drugą córką Stanisława Leszczyńskiego, ostatniego męskiego potomka rodu Leszczyńskich herbu Wieniawa. A co najważniejsze – dwukrotnego elekcyjnego Króla Polski.

 

Jean-Baptiste van Loo, Portret Stanisława Leszczyńskiego, 1727-1728 r., Wersal

ZR: Mamą Marii była Katarzyna z rodu Opalińskich. Tak jak wspomniałam Maria była drugą córką. Pierwsza córka Leszczyńskich Anna, starsza o 4 lata siostra Marii, niestety zmarła wcześnie w wieku 18 lat. Stanisław został królem w 1704 roku, więc Maria miała zaledwie roczek kiedy stała się księżniczką. Co zdecydowanie podniosło jej rangę w skali europejskiej.

Jednak rządy Stanisława wiązały się  z problemami. Ciężko je właściwie nazwać rządami… Tak naprawdę to była wieczna walka o zaakceptowanie jego rządów.

MK: Chaos!

ZR: Tak, dokładnie chaos. To była wieczna ucieczka. Maria spędziła więcej swojego  początkowego życia tak naprawdę w trasie niż w jednym konkretnym miejscu, gdzie mogła się zadomowić. Od początku trzeba było uciekać przed wrogimi dla nich wojskami Augusta II.

 

 

Warsztat Jean-Baptiste van Loo, Portret Katarzyny Opalińskiej, ok. 1725 r.,Pałac Myślewicki w Warszawie, Johan Starbus, Anna Leszczyńska, ok. 1712 r., Nationalmuseum, Sztokholm

MK: A czy możliwe, że była w Lesznie?

ZR: Bardzo możliwe, że była w Lesznie. W Lesznie, czy w Rydzynie… ale na pewno tutaj w tych okolicach.

MK: Ale w młodziutkim wieku?

ZR: Tak, nawet mniej niż dzieckiem, niemowlęciem! Maria opuszcza już ziemie polskie w wieku 5 lat i już do Polski nie wraca później. Więc no niestety ten związek może nie jest aż tak jakbyśmy chcieli, taki silniejszy, ale wywodzi się z tego ważnego rodu tutaj dla nas, dla naszych terenów.

MK: I właściwie też dla całej Polski, bo jednak Leszczyńscy są wpisani w historię Polski.

ZR: Tak, tego nie można wymazać! Fakt, że Stanisław został królem zdecydowanie podniosło ich rangę, mimo tego, że później byli bez kraju, bez tak naprawdę swojego miejsca na ziemi, to jednak te tytuły zdecydowanie pomogły im w życiu.

MK: Po tym jak wyjechali z Polski, jeździli po Europie, gdzieś tam szukali schronienia, można tak powiedzieć?

ZR: Pewnie można. Przemieszczali się tak naprawdę coraz bliżej Francji w pewien sposób. Pojawiło się Królestwo Dwóch Mostów, żeby nakreślić bardziej te strony niemieckie, żeby uprościć, później już coraz bliżej Francji, Alzacja się pojawia. No i dla Marii ostatecznie to się skończyło już w samym sercu Francji, można tak powiedzieć, bo we Wersalu.

Johan Starbus, Maria Leszczyńska, ok. 1712 r., Nationalmuseum, Sztokholm

MK: Jak to się stało, że Maria została królową Francji?

ZR: To jest też bardzo dobre pytanie. Maria w pewien sposób była przygotowywana do tej ważniejszej roli. Po śmierci Anny, Katarzyna była bardzo zrozpaczona, natomiast Stanisław przelał całą uwagę na Marię i tak naprawdę zapewnił jej edukację godną europejskiej księżniczki.

MK: Czyli na pewno bardzo dużo języków. Gra na instrumentach…

ZR: Tak. Jeżeli chodzi o grę na instrumentach to Maria na pewno grała na klawesynie.

MK: Trudny instrument.

ZR: Tak, bardzo. A jeżeli chodzi o języki, no to oczywiście polski, niemiecki, szwedzki, ze względu na te powiązania Stanisława ze Szwecją i wsparcie z tamtej strony politycznej. Ale oczywiście francuski, angielski, no i łacinę. To zdecydowanie przydało się w późniejszych etapach, i pokazuje też to jak ogromna praca została włożona w jej edukację.

MK: Edukacja to wtedy też była oznaka statusu.
ZR: Jak najbardziej.

ZR: Tutaj naprawdę dużą rolę odegrał Stanisław, który  był takim humanistą tamtych czasów oświecenia, można tak powiedzieć. On sam też uczył się w edukacji domowej, ale później również w gimnazjum w Lesznie.

Edukacja Marii pokazuje kontynuację propagowania wiedzy i rozwijania się.

Oprócz tych edukacyjnych spraw zaraził ją sztuką, miłością do sztuki. Nie tylko do podziwiania, ale też zlecania i tworzenia samemu, opowiem o tym przy okazji tych wersalskich lat. Ale najpierw do tego Wersalu trzeba się dostać.

Alexis Simon Belle, Portret Ludwika XV, 1723 r., Wersal

ZR: Tutaj pojawia się Ludwik XV. On był bardzo młodym władcą. Kiedy w 1723 roku przyjął samodzielną władzę miał 13 lat. 

MK: Mało.

ZR: Bardzo mało.

MK: Na nasze standardy to bardzo mało jak na męża.

ZR: Mężem został dwa lata później, ale to było dziecko, nastolatek tak naprawdę.

MK: Takie były czasy.

ZR:  Już po przejęciu władzy Ludwik zachorował. Dwór francuski obawiał się o kontynuację rodu. Francja była bez potomka. Ludwik miał w tym czasie narzeczoną to była infantka hiszpańska Marianną Wiktorią. Niestety te zaręczyny zostały zerwane w 1725 roku.

Infantka miała bowiem 8 lat, to było małe dziecko. A potrzebny był potomek.  Tak, więc nie było mowy, że do tego związku może dojść. Więc infantkę odesłano z powrotem do Hiszpanii. Zaczęły się wielkie poszukiwania, wielki konkurs na kogoś starszego, kogoś kto będzie mógł zapewnić potomka.

MK: Wydaje mi się, że ta lista mogła być długa.

ZR: Tak, miała ona mieć nawet 99 kandydatek.

MK: Brawo dla Marii, że udało jej się pokonać 98 innych kandydatek!

ZR: Sporo, sporo.

MK: I zostali małżeństwem.

ZR: Bardzo podkreślano, że Maria została wybrana, bo po prostu urodzić dziecko, więc to już był jeden warunek spełniony. Po drugie była księżniczką, bo tylko księżniczka mogła poślubić króla francuskiego. Ważne też było, że była księżniczką bez kraju, wierzono, że jeżeli nie ma kraju nie będzie grać na rzecz tego kraju, więc nie będzie mieszać polityki swojej, swojego ludu do spraw wersalskich.

MK: Odda się w całości Francji. Czy tak się stało?

ZR: Można tak powiedzieć. Na początku zwolennicy Marii, ci, którzy jej pomogli w tym procesie, chcieli mieć ją jako swoją sojuszniczkę w tym najbliższym kręgu króla. Próbowano wpłynąć na króla, odsunąć jego pomocników i wprowadzić siebie, jednak to szybko spełzło na niczym i tylko źle się odbiło tak naprawdę na Marii.

Maria Leszczyńska szybko zrezygnowała z zawiłości i intryg dworskich, żyła swoim osobnym życiem. Po całym dzieciństwie spędzonym w zawiłościach politycznych swojego ojca jest to jak najbardziej zrozumiałe.
Zuzanna Rybińska

MK: Ale czy spełniła swoją rolę?

ZR: Tak, zdecydowanie. Ale zanim jeszcze o tej roli, no to musiał być ślub. Odbyły się dwa śluby, dwie ceremonie. Pierwsza ceremonia odbyła się troszeczkę wcześniej, to było 5 sierpnia, to był ślub per procura, czyli była obecna Maria oraz wysłannik Ludwika, w Strasburgu.

A druga ceremonia, już ta z monarchą francuskim, miała miejsce 5 września Fontainebleau. Wtedy małżonkowie się spotkali i zaczęła się historia. Wtedy też pierwszy raz na dworze francuskim zaprezentowano taki rarytas egzotyczny, jakim jest ananas. Później też hodowano ananasy w Wersalu, także od tego się zaczęło.

 

Jean-Baptiste van Loo, Portret Marii Leszczyńskiej, ok. 1725 r., Wersal

MK: Zaczęło się od ananasa i przeszło dalej do wielu dzieci.

ZR: Tak, wielu. Łącznie 10 w przeciągu 10 lat. Maria w dniu ślubu miała już 22 lata, Ludwik 15 lat. Trzy lata po ślubie pojawiły się pierwsze dzieci. To były bliźniaczki, więc już jakaś kontynuacja jest, ale to jeszcze nie jest ten męski potomek, na którego czekano.

Alexis Simon Belle, Portret Marii Leszczyńskiej z synem, ok. 1730 r., Wersal

ZR: Jako trzeci pojawia się Ludwik. W historii jest on znany  jako Ludwik Delfin.

Miał być następcą, jednakże nie doczekał tronu, umarł przedwcześnie, ale pozostawił po sobie synów.

Jego najstarszym synem był Ludwik XVI. Maria Leszczyńska była więc babcią Ludwika XVI.

Tego znanego Ludwika XVI który wziął ślub z Marią Antoniną. Ale wtedy to już monarchia burbońska chyliła się ku upadkowi tak naprawdę.

MK: Jak Maria Leszczyńska czuła się na tym wersalskim dworze?

ZR: To nie był do końca jej świat, ale zrobiła go swoim. Tak jak już powiedziałyśmy, Maria była bardzo długo panującą królową, 42 lata, prawie 43. Ale też wcześniej przez 42 lata Francja była bez królowej. To jest naprawdę długi okres i w pewien sposób monarchia francuska przyzwyczaiła się do życia bez królowej małżonki. Monarchia absolutna stawiała króla w centrum wszystkiego i rola królowej została zdegradowana, co dla Marii wbrew pozorom wyszło na dobre.

MK: Bo ona nie chciała się angażować, tak jak powiedziałaś.

ZR: Tak naprawdę dzięki temu mogła stworzyć swoje osobne życie, swój mały świat w centrum tak potężnej monarchii.

MK: Miała też na to fundusze!

ZR: Dokładnie!

MK: Czym Maria się zajmowała?

ZR: W wolnych chwilach bardzo lubiła spędzać czas ze swoimi najbliższymi, najbardziej zaufanymi przyjaciółmi. Oddawali się lekturze, muzyce, rozmowom. Grali w cavagnole, w grze chodziło o obstawianie numerków i później jeżeli się trafiło, no to się wygrywało, jeżeli nie to przegrywało. Była to popularna wtedy gra, która przywędrowała z Włoch i była jedną z ulubionych Marii.

MK: A czy gdzieś tam pojawiała się sztuka? Malarstwo? 

ZR: Tak. Maria odziedziczyła po swoim ojcu chęć do tworzenia, parała się amatorskim malarstwem i do dnia dzisiejszego zachowały się te obrazy, które stworzyła przy pomocy swoich nauczycieli (miała szereg nauczycieli, którzy jej pomagali i szkolili ją). Parę obrazów się zachowało.

Maria Leszczyńska, Kupcy robiący bele, jezuita i mandaryn rozmawiający ze sobą, 1761 r., Château de Versailles, Dist. RMN, Christophe Fouin

ZR: Takimi najbardziej interesującymi są te, które nawiązują do motywów azjatyckich, do motywów chińskich.

MK: A skąd u niej takie zainteresowanie?

ZR: Motywy chińskie, azjatyckie były bardzo popularne w tym czasie. Stosunki handlowe były coraz bardziej rozbudowane. Bardzo chętnie sięgano po orientalizm w różnych ozdobach, w malarstwie, w zdobieniach, w rzemiośle artystycznym. Można powiedzieć, że Maria była jego fanką.

MK: Gdzie możemy te prace obejrzeć?

ZR: One są obecnie w kolekcji wersalskiej, także tam można je oglądać. Pojawiają się na nich oczywiście pagody chińskie, ubrania stylizowane na azjatyckie. Maria otaczała się wyrobami stylizowanymi na dalekowschodnie. Zachowały się np. komody z różnymi zdobieniami, motywami. Maria miała cały taki pokoik tematyczny (pewnie nie jeden).

Maria Leszczyńska (i inni), Targ w mieście Nankin, 1761 r., Château de Versailles, Dist. RMN, Christophe Fouin

MK: Czyli Maria sama tworzyła, sama malowała, pewnie rysowała, uczyła się tego, a czy była też mecenaską?

ZR: Do takich jej najbardziej znanych artystycznych zleceń należy lycée Hoche, tak teraz się nazywa to miejsce na terenie Wersalu. Maria zleciła budowę zakonu, który miał pełnić funkcję edukacyjną. Miał dostarczać edukację dla dziewcząt z niekoniecznie zamożnych rodzin. Tam uczęszczały też córki służby Marii czy też oficerów, którzy jej służyli.

Budowę zaczęto w 1767, czyli na rok przed śmiercią Marii, ona nie widziała jej końca. Budowę tego przedsięwzięcia kończyła jej córka Adelajda. Architektem zaangażowanym w ten projekt był ten sam architekt, który wcześniej współpracował ze Stanisławem Leszczyńskim, czyli Richard Mique. Szata, jaka została nadana temu miejscu nawiązuje do elementów starożytnych, starożytnej Grecji i starożytnego Rzymu. Jest tam taki pięknie zachowany portyk z kolumnami stylizowanymi na jońskie, oczywiście fronton ze rzeźbami nadziei, wiary i miłości.

MK: Czy coś w tym miejscu zostało po Marii Leszczyńskiej?

ZR: Jest rzeźba przedstawiająca Marię z córkami.

Charles André van Loo, Portret Marii Leszczyńskiej, 1747 r., Wersal

MK: Czy my wiemy, jak Maria dokładnie wyglądała?

ZR: Och, wizerunki Marii to jest to naprawdę…. jest tego troszeczkę! Można w pewnych momentach dostrzec takie cechy, które się powtarzają, bo te wizerunki czy to rzeźbione, czy malowane, to trzeba mówić czasami o kopiach kopii. Maria była królową, każdy chciał mieć wizerunek królowej.

Więc czasami jak patrzy się na te portrety to można się zastanawiać czy to na pewno Maria, czy po prostu jakaś szlachcianka… Ale są takie elementy, jak któryś raz się patrzy, że można dostrzec te rysy takie podobne czasami do młodszego Stanisława czy Katarzyny.
Często jest też takie samo ufryzowanie.

MK: Pewnie to też  wynikało z mody.

ZR: Tak, zdecydowanie. Też dzięki biżuterii, która się pojawia i zakładamy, że należała do Marii, można ją rozpoznać.

MK: A ten obraz, który znajduje się w Muzeum Okręgowym w Lesznie, co o nim wiemy? Skąd on się tutaj wziął?

ZR: O historii obrazu tak naprawdę niewiele wiadomo. Przypuszczalnie pochodzi z połowy XVIII wieku, też rozmiar (on jest ogromny, ma prawie 2 m wysokości, półtora szerokości) wskazuje raczej za takim datowaniem, bo później już te reprezentacyjne portrety są mniejsze, popiersia się pojawiają.

Został on znaleziony po wojnie w Mosinie, gdzieś na strychu zrolowany i został przekazany muzeum. Przeszedł konserwację w Poznaniu, tam dostał też ramę w prezencie. Więc trzeba go było troszeczkę powiększyć, bo rama była większa, żeby się wpasował.

ZR: Jeżeli jest jakaś naprowadzająca rzec, to jest to inskrypcja. Inskrypcja w języku niemieckim, jest zapisane Maria Leszczyńska, (nie jest jako Leszczyńska, tylko jako Lezzineki, bo nazwisko Marii, jej rodziny bardzo często przekręcano, bo było po prostu za trudne.)

Nawet królowa tego nie uniknęła. Jej nazwisko rodowe było pisane na wszelaki możliwe sposób, czasami bardzo odbiegało od oryginału. Maria Leszczyńska, przyjmijmy już taką wersję, żona Ludwika XV, prezent od Ludwika XV dla Księcia Ernsta Augusta.

Najprawdopodobniej chodzi o Księcia Ernsta Fryderyka II z dynastii Wettynów, który uczestniczył w koronacji Ludwika XV i na tym wiedza o historii obrazu się niestety kończy.

MK: A czy ty jako historyczka sztuki możesz o nim jeszcze coś więcej opowiedzieć,  źródeł nie ma, ale my mamy jeszcze dużo różnych innych narzędzi, które mogą nam coś tam o tym obrazie powiedzieć.

ZR: Jest to portret cało postaciowy, reprezentacyjny. Maria stoi z takim leciutkim kontrapoście. Najwięcej przestrzeni na tym obrazie zajmuje jej bogata, obszerna suknia. Taka troszeczkę zbliżona do sukni w stylu francuskim. Jej gorset, ta część stanika na górze, jest bogato zdobiony licznymi perłami, takimi gruszkowatymi, nazywanymi tak  właśnie ze względu na swój kształt przypominający malutkie gruszeczki.

Rękawy są  zdobnie  falbankami, są wielkie i bufiaste. Tych falbanek, tych koronek nie można było uniknąć we Francji. One się już bardzo dobrze zadomowiły w Wersalu od końcowych dekad XVII wieku i do końca tej świetności pozostawały w mniejszym lub większym stopniu obecne.

MK: I to widać na wszystkich obrazach z tamtego czasu, nie tylko na tym leszczyńskim. Wystarczy popatrzeć na jakikolwiek obraz z tamtego czasu, to ta strojność w modzie jest bardzo widoczna. Maria ma też bardzo obszerną spódnicę na tym obrazie, wspomniałaś o niej…

ZR: Zajmuje ona sporą część obrazu, jest misternie zdobiona klejnotami u samego dołu, co też pokazuje status, bogactwo. Ta suknia nie była do brudzenia się!

Malarz nieokreślony, Portret Marii Leszczyńskiej, I poł. XVIII w., Muzeum Okręgowe w Lesznie

ZR: Maria ma na głowie malutki diadem, który często się pojawia na jej wizerunkach. Jej ufryzowanie z perłami jest jeszcze „grzeczne” w porównaniu do tego co się będzie działo już w późniejszych latach Wersalu już po Marii. Tutaj jest spokojnie, zbite loki, fryzura troszeczkę idzie ku górze, niektóre pukle włosów puszczone są luźno.

Trzeba pamiętać, te peruki czy też naturalne włosy, jeżeli panie tak się zdecydowały, były pudrowane na biało, co niestety czasami postarzało. Więc panie, żeby się odmłodzić nakładały róż na policzki, co niestety czasami wyglądało jak takie nieforemne, jaskrawe plam. To podobno irytowało malarzy, którzy mieli portretować daną damę.

François Boucher, Madame de Pompadour, 1765 r., Alte Pinakothek, Monachium

ZR: Maria może nie była numerem jeden w wyznaczaniu trendów, bo jednak trzymała się troszeczkę z dala, tutaj prym wiodły jednak kochanki Ludwika XV.  To oni częściej się słyszy, jeżeli chodzi o modę.

MK: Na przykład o Madame Pompadour.

ZR: Tak.

MK: To jest chyba najbardziej znana kochanka, nie wiem czy nie w ogóle w historii Francji.

ZR: Prawdopodobnie.

MK: I to właśnie była kochanka męża Marii.

ZR: Tak, to już jest postać po prostu z popkultury w pewnym sensie. To właśnie na jej portretach widać tę francuską modę, która nam się bardziej kojarzy z Wersalem. Bardziej niż na portretach Marii, które też potrafią być o wiele bardziej reprezentacyjne niż to co my prezentujemy.

Jeśli chodzi o Marię to jednak wypada to troszeczkę bardziej stonowanie. Ale też  na tym obrazie pojawiają się  ważne elementy. W jednej ręce Maria trzyma na przykład wachlarz, który był bardzo popularny w XVIII wieku i był to symbol statusu i zamożności. Jest on złożony, więc nie widzimy co jest na nim. A sceny mogły być przeróżne od mitologicznych, miłosnych, po takie z bieżącymi informacji odnośnie sytuacji politycznej Francji, dworu. Można to uznać za taki niewerbalny przekaz, dworskie ploteczki. Tutaj niestety jest złożony i nie dowiemy się co Maria chciała jeszcze powiedzieć.

Drugą ręką zagarnia płaszcz. Bardzo szeroki, duży, ale też widać, że mięsisty. Zdobią go Fleur-de-lis, czyli symbol (nie jest on na wyłączność dla monarchii burbońskiej, francuskiej), ale niewątpliwie kojarzony z nią, czyli taki kwiat lilii, który przyjęto za jeden z atrybutów Francji.
Te wszystkie gesty, to ułożenie… Maria sama nas tak naprawdę prowadzi do tego co można uznać za najważniejsze w tym obrazie, czyli koronę francuską, koronę Marii, jako królowej Francji. Tak żebyśmy nie mieli wątpliwości przed kim stoimy w tym momencie oglądając obraz.

MK: W ten sposób ta reprezentacyjność tego portretu jest silnie zaznaczona.

ZR: Ten gest Marii potęguje efekt.

MK: A co mamy w tle?

ZR: Delikatnie zarysowany krajobraz i kawałek wnętrza, takie bardzo standardowe przedstawienie.

Jean-Marc Nattier, Portret Marii Leszczyńskiej, 1748 r., Musée national des châteaux de Versailles et de Trianon (kopia m.in. w Muzeum Narodowym w Warszawie)

MK: Mówimy, że ten portret jest taki reprezentacyjny, tradycyjny. Opowiedz mi jeszcze o tym, jak Maria była przedstawiana na innych pracach? Czy ten leszczyński obraz wpisuje się w tradycyjne przedstawienia królowych?

ZR: Tak. To było bardzo częste – pokazanie królowej w stroju reprezentacyjnym z insygniami w jakimś pomieszczeniu, z widokiem. W przypadku Marii są też wizerunki jej jako księżniczki, takiej młodzieńczej Marii, nastoletniej. Ale też późniejsze, gdzie Maria jest pokazana w zupełnym przeciwieństwie to do tych reprezentacyjnych obrazów, bardziej skromnie, bez przepychu z otwartą Biblią. Bez niepotrzebnych zdobień, w bardzo prostym ubiorze i czepku, tu już są te takie późniejsze obrazy.

Pojawiają się też przedstawienia Marii jako matki, np. z Ludwikiem wyczekiwanym potomkiem.

Guillaume Coustou, maria Leszczyńska jako Junona, 1731 r., Luwr

Oprócz malarskich przedstawień są też oczywiście przedstawienia rzeźbiarskie Marii.

Chyba najciekawszym jest Maria jako bogini Junona. Rzymska bogini Junona, która była patronką małżeństwa i rodziny.

Ta rzeźba znajdująca się w Luwrze pochodzi z początku lat 30, więc  Maria już wtedy była matką kilkorga dzieci.

MK: Maria była bardzo długo królową, ten jej ostatni etap życia, to jest życie w Wersalu, na dworze, odsunięcie się od życia króla, zajęcie się swoimi sprawami, jak skończyło się życie Marii?

ZR: Maria umarła w 1768 roku, została pochowana w Saint-Denis. Była to ostatnia francuska królowa, która została tam pochowana.
A jej serce spoczęło wraz z rodzicami w Nancy.

Marii nie było nigdy dane zostać regentką, opiekunką małoletniego króla. Może wtedy mogłaby pokazać też więcej, miałaby więcej wolności jeżeli chodzi o sprawy polityczne. Oczywiście Maria nie tylko spędzała czas na spotkaniach z najbliższymi znajomymi, ona oczywiście też oddawała się pracy charytatywnej, wspierała wiele fundacji, hospicjów. Była w tej pozycji, jeżeli chodzi o status społeczny i materialny, że mogła jak najbardziej pomagać i czyniła to chętnie z dobroci serca.

MK: Ale też była religijna, prawda?

ZR: Tak, była bardzo religijną osobą. Te późniejsze obrazy z Marią i z otwartą Biblią to jeszcze podkreślają. Ale oprócz takiej działalności, Maria podejmowała również polityków, ambasadorów, posłów, którzy przyjeżdżali do Wersalu i robiła to na przykład, gdy Ludwik był nieobecny. Tutaj się pojawia to, że była oczytana, była bardzo dobrze wyedukowana i znała tyle języków, że mogła na spokojnie z nimi po prostu rozmawiać i nie było to problemem.

 

Przybycie do zamku Fontainebleau króla Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej, grafika, Muzeum Okręgowe w Lesznie

MK: Tutaj w Lesznie, chociaż Maria nie przebywała długo, to pamiętacie o niej, dzięki temu portretowi oczywiście, a w jaki inny sposób jeszcze staracie się tę pamięć o Marii i jej obecności w naszej historii przywoływać?

ZR: Portret, o którym mówiłam to można powiedzieć, że wita zwiedzających, bo wprowadza i na salę główną i na salę z ekspozycją czasową, więc nie sposób go ominąć.

Jeżeli chodzi o nasze działania, to w tym roku np. na Nocy Muzeów opowiadałam o Marii Leszczyńskiej i portrecie. Mamy warsztaty, Warsztaty ze sztuką, one są finansowane z grantu miasta Leszno. To są takie dwudniowe warsztaty w połączeniu z pracownią artystyczną Kasi Jurgi. U nas odbywa się część  teoretyczna, gdzie opowiadam  w pierwszy dzień o samej Marii, też przed tym portretem, żeby jak najlepiej to pokazać. A później w drugi dzień rozmawiamy już o stylach artystycznych za czasów Marii. Pojawia się rokoko oczywiście, ale też te motywy o których mówiliśmy, czyli ta fascynacja orientem, która tak bliska Marii. Poza tym również o starożytnej Grecji,  Rzymie, którymi zainteresowanie spotęgowane było odkryciami archeologicznymi.

W drugiej połowie tego roku będzie miała miejsce konferencja. Konferencja nosi tytuł „Królewskie ślady na ziemi wschowskiej i pograniczu wielkopolsko-śląskim. W 1000-lecie Królestwa Polskiego i 300 lat od koronacji Marii Leszczyńskiej”.  Odbędzie się ona w dniach 18-20 listopada bieżącego roku.

Będzie jej towarzyszyć wystawa: a jej będzie towarzyszyć otwarcie wystawy „Maria Leszczyńska. Polka na francuskim tronie”. Jej kuratorką jest Małgorzata Gniazdowska. Przygotowania trwają, serdecznie zapraszamy!
Wernisaż odbędzie się właśnie 18 listopada, a już później można zwiedzać, że tak powiem normalnie w normalnych godzinach otwarcia Muzeum.

MK: Zapraszamy do muzeum i dziękuję za rozmowę!

ZR: Również dziękuję bardzo!