Musi być ogród – Dom Józefa Mehoffera w Krakowie
W tym odcinku zza różanych klombów zaglądamy do domu państwa Mehofferów przy ulicy Krupniczej 26 w Krakowie. To dom otwarty, miejsce spotkań krakowskiej elity początku XX wieku. Widać w nim fascynacje gospodarzy naturą, a najdobitniejszym tego przykładem jest ogród, który zaprojektował i urządził Józef Mehoffer.
Jest jeden polski malarz, który od razu kojarzy się z ogrodem, to Józef Mehoffer. To pewnie przez jego „Dziwny ogród”, obraz z Muzeum Narodowego w Warszawie, na którym przedstawił swoją rodzinę w sadzie jabłoni. To nie jest oczywiście jedyny obraz przedstawiający ogród, Mehoffer często malował ogrody, bo je uwielbiał. A oprócz malowania ogrodów Mehoffer także je projektował, wybierał rośliny, sadził je i o nie dbał.
Gdybym miała wybrać jedno muzeum, do którego chciałabym pójść właśnie teraz – wiosną, to były to Dom Józefa Mehoffera na Krupniczej w Krakowie. Chciałabym zejść z sypialni na pierwszym piętrze elegancką klatką schodową, przejść przez jasny salon i wejść przez taras do ogrodu, który stworzył Mehoffer. Przypuszczam, że wiosna, nawet ta wczesna, wygląda w nim przepięknie.
Jadwiga i Józef Mehofferowie kupili dom przy Krupniczej w 1932 roku. Ale nie przenieśli się tam od razu, najpierw musieli go wyremontować, Mehoffer bardzo zaangażował się w ten remont i opracował dokładnie plan tej przebudowy.
Dom miał mieć charakter miejskiej rezydencji. I Józef i Jadwiga bardzo lubili towarzystwo, mieli duże grono znajomych i to znanych znajomych: malarzy, profesorów, aktorów, muzyków. Przyjaźnili się z Feliksem Manga Jasieńskim, z Zenonem Przesmyckim – o takich znajomych mówimy. Oboje byli aktywnymi 60-latkami, dobrze się czuli, syn, Zbigniew miał już własne życie. Pieniądze nie były problemem, bo Mehoffer miał za sobą ponad 30 lat kariery, i t kariery międzynarodowej. Wciąż realizował też zlecenia portretowe, pracował też na ASP, akurat w tym czasie był rektorem. Więc moment był bardzo dobry – kiedy urządzać swój wymarzony dom jak nie teraz.
Co prawda Mehofferowie mieli już wcześniej taki wymarzony dom, a w każdym razie dom, w którym dobrze się czuli, dwór w Jankówce, pierwszy własny dom i własny ogród. Dumę Mehoffera, który go urządzał i o niego dbał, który był bohaterem jego obrazów, na przykład widać go bardzo dobrze, na obrazie „Czerwona parasolka” ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie.
Mehofferowie ostatecznie sprzedali Jankówkę w 1917 roku. Powód, był bardzo prosty, prozaiczny – logistyka i pieniądze. Dojeżdżanie do pracy, do Krakowa było dość uciążliwe i a czasy wojenne wymagające. Wygodniej, również dla uczącego się syna, Zbyszka. Przenieśli się, z synem i z kotami, do Krakowa, do mieszkania w kamienicy Szołayskich.
Tu jeszcze bardziej rozkwitło ich życie towarzyski, o której zabiegała i o które dbała Jadwiga. Zresztą Jadwiga to nie mniej ciekawa postać niż Mehoffer. Para poznała się w Paryżu. Józef był tam na stypendium z Wyspiańskim, Jadwiga z młodszą siostrą Wandą. Rodzice wysłali córki do Paryża żeby się rozwijały, bywały, obywały w towarzystwie. Wcześniej obie uczyły się malarstwa w Monachium. Józef w liście do swojej matki, tak podsumował całą sytuację sióstr:
Niewiadomo czy o krytyka czy komplement, ale chyba komplement, bo ostatecznie Józef i Jadwiga pobrali się w 1899 roku.
Mieszkanie w kamienicy Szałoyskich nie do końca odpowiadało ich potrzebom, a przede wszystkim nie było ogrodu i dlatego kupili dom przy Krupniczej. Nie w ścisłym centrum, ale w dzielnicy można powiedzieć profesorskiej, mieszkali tu m.in. Matejko i Rodakowski.
Budynek od ulicy niczym konkretnym się nie wyróżniał, teraz się może wyróżnia, bo jest elegancko wyremontowany, więc wyróżnia się chociażby czystością elewacji, ale architektonicznie to dość skromny budynek w stylu neoklasycystycznym, który był kilkukrotnie przebudowywany.
Przed Mehofferami mieszkali tu m.in. Wyspiańscy, tutaj urodził się Stanisław Wyspiański, z którym zresztą Mehoffer się przyjaźnił, szczególnie w czasach studiów i ich pobytu na stypendium w Paryżu. To była taka para – dwóch najwybitniejszych studentów Matejki, razem mieszkali, razem malowali. Potem ta ich przyjaźń jakoś się rozmyła, bardzo możliwe, że przez zazdrość i rywalizacje, która między nimi była bardzo silna. To się mniej więcej zbiegło w czasie z wygraną Mehoffera w konkursie na projekt witraży w szwajcarskiej katedrze. Mehoffer, mimo że dopiero 27 letni pokonał kilkadziesiąt artystów z całej Europy. To pociągnęło za sobą oczywiście i sławę i rozpoznawalność w środowisku. Doskonały start i rewelacyjne zlecenie, bo nad kolejnymi witrażami, bo to był cały cykl kilkunastu rozbudowanych prac, Mehoffer pracował przez następne 40 lat – dzieło życia.
A wracając na Krupniczą: remont trochę trwał, Mehofferowie wprowadzili się po 4 latach, wcześniej zamieszkał tu Zbigniew, zdaje się z rodziną. Do dyspozycji mieli na górze pokoje mieszkalne, sypialnie prywatne, saloniki, na dole główny salon, jadalnię i bibliotekę. Na ścianach oczywiście prace Mehoffera, na przykład przy łóżku Jadwigi projekt dekoracji do skarbca na Wawelu i prace Jadwigi.
Było oczywiście specjalne miejsce na kolekcję drzeworytów i figurek japońskich Jadwigi, jeszcze z czasów paryskich. Były prace znajomych, na przykład rzeźba Konstantego Laszczki. Meble bardzo różne, żeby to ładnie ująć: wystrój eklektyczny. Piętra łączyła oświetlona z góry elegancka klatka schodowa, której najważniejszym elementem były i są do teraz, charakterystyczne dekoracje schodów w kształcie szyszek pinii. Dom Mehofferów nazywany był zresztą Domem pod Szyszkami. Od strony ulicy, w parterze przestrzeń handlowa, miejsce na mleczarnię, na sklep kolonialny, zaprojektowana przez Franciszka Mączyńskiego, tego samego, który zaprojektował Bazar Polski w Zakopanem.
Pomysł, żeby przekazać rodzinny dom Muzeum Narodowemu w Krakowie wyszedł od Zbigniewa Mehoffera, syna Jadwigi i Józefa, to były już lata 60. XX w. Od pomysłu do realizacji minęło około 30 lat, niestety Zbigniew nie dożył otwarcia, ale inicjatywę ojca kontynuował Ryszard Mehoffer. Muzeum zostało otwarte w połowie lat 90. Wnętrza odtworzono na podstawie wspomnień i rodzinnych zdjęć, i to naprawdę bardzo wiernie.
A co z ogrodem? Ogród był od zawsze integralną częścią domu Mehofferów, ten który możemy oglądać dziś to wierna rekonstrukcja (jeśli można tak powiedzieć o ogrodzie). Ogród zdążył przez lata zdziczeć, ale został uporządkowany i właściwie przywrócono go do życia na podstawie rysunków i obrazów Mehoffera oraz archiwalnych zdjęć.
Są bzy, jaśminy, fiołki, konwalie, piwonie i ogromny wiąz – bohaterowie prac Mehoffera. A przede wszystkim są róże, które Mehoffer bardzo lubił i które były też ważną częścią ogrodu w Jankówce.
W którymś z listów do Jadwigi Józef podobno pisał tak: „Wiesz Isiątko – dużo ładnych chwil się przebyło” i myślę sobie, że część z tych ładnych chwil przeżyli właśnie tutaj w Domu pod Szyszkami, a już na pewno w jego ogrodzie.